Grilowanie w sadzie

Sobota 13 października Imć SU niebawem się przedstawi. Ale zanim do tego dojdzie, kilka słów wyjaśnienia. Pełni niedosytu z powodu zmiennej pogody i niedochodzeni czatowaliśmy na bezchmurny weekend. A tu jesiennie, wietrznie i przelotne opady. Także smętne prognozy szykowały się na sobotę. Aliści słoneczko ulitowało się nad łazikami i ruszyliśmy do Jankowic, gdzie w gospodarstwie agroturystycznym oczekiwał nas As Podniebnych Lotów i wypróbowany przyjaciel Jurek Kazimierczyk. Jak na gościnnego gospodarza przystało ucztę przygotował co się zowie. A oto menu: - degustacja chrupiących, rumianych jabłuszek zerwanych przed momentem z drzewa, - interesująca opowieść o samolocie bojowym SU, jego wyposażeniu i bojowej zdolności, - dokładne obejrzenie tegoż samolotu wycofanego z eksploatacji i przewiezionego na teren gospodarstwa, - udzielenie odpowiedzi na nawet najbardziej nieprawdopodobne pytania cywilbandy, - ćwiczenia praktyczne, czyli jak trudno być pilotem, - zasilenie wątłego ducha kiełbaskami, pieczonymi w ognisku, chlebusiem i domowym smalcem. Rzecz jasna, iż takie menu spotkało się z nieopisanym entuzjazmem. Jabłuszka były smakowicie chrupane, wykład wysłuchany, wdzięczne SU obejrzane, obgłaskane i podziwiane. A chętnych, aby zasiąść za jego sterami było tak wielu, że ogonek ciekawskich był dłuższy od ogona samolotu. Oczywiście kiełbaski także nam przypadły do gustu, zrumienione w ogniskowym żarze. Odwdzięczyliśmy się Jurkowi najpiękniej, jak potrafiliśmy turystyczną piosenką. A chórek był całkiem udany, 35 gardziołek, bo tylu łazików gościło w Jankowicach.