Pożegnanie Lucynki

I znowu, żal i znowu poczucie straty znakomitej towarzyszki turystycznych wypraw i nade wszystkim dobrego człowieka.

    Lucynka, Lusi, Lucuś……..tak zwracaliśmy się do naszej klubowej koleżanki Lucyny Kostrzewy aktywnej uczestniczki wszelkich rajdów i łazikowych wypadów. Była z nami prawie od zawsze: pogodna, życzliwa, chętnie pomagała jako przewodniczka niewidomych. Lucynka była biegła w zawiłościach fiskusowych meandrów i wszyscy mniej obeznani z tajemnicami PIT-ów zawsze mogli liczyć na jej pomoc w obłaskawianiu arkuszy i załączników.

Głęboko wierząca - chętnie dzieliła się przeżyciami i doznaniami pielgrzymkowymi. Najbardziej zapadła mi w pamięć relacja z Medjagorie, gdy Lucynka z niekłamaną radością i dumą obwieszczała: wspięłam się i podeszłam na szczyt, po takich śliskich obłych kamieniach, byłam tam, byłam tam. Cieszyliśmy się z nią i szanowaliśmy zapał.

W ostatnich latach Lucynka stała się mniej aktywna, jej stan zdrowia pogarszał się nieubłaganie i 31 grudnia 2021 roku odeszła.

Lucynko, niechaj Twoje niebieskie szlaki będą zawsze z górki...

Maria Niesiołowska