Majówka w Porażynie

1 Maj - 4 Maj, czyli leśne patataj.....

1 05 - czwartek

Padam, padam, padam

Padać muszę czy chcę, czy też nie....

Padam, padam, padam

szarymi kroplami we mgle..."

Tak szumiało nam niebo, gdy o godzinie 11.00 zgromadziliśmy się przy Letnim Dworcu w Poznaniu, skąd wynajętym autobusem grupa 39 członków Klubu wyruszała na majowy weekend do Porażyna. Jesteśmy ciekawi, jak, też jest w tym leśnym zakątku.

Ośrodek Szkoleniowo - Wypoczynkowy w Porażynie znajduje się na terenie Nadleśnictwa Grodzisk. w odległości 50 km od Poznania. Ośrodek położony jest w pięknym 27 hektarowym parku i dysponuje 60 miejscami noclegowymi w pokojach 1,2 i 3 osobowych z węzłami sanitarnymi.

Pałac "Eichenhorst" (gniazdo dębów) wraz z zabudowaniami gospodarczymi zbudowany został w 1882 r. dla właściciela dóbr porażyńskich Franza Heinricha von Beyme przez dwóch architektów z Berlina Hermana von der Hude i Juliusa Hennicke. W 1920 r. Pałac wraz z zabudowaniami, parkiem, ogrodem i majątkami Sielinko, Porażyn i Terespockie o pow. 1800 ha staje się własnocią gen. Kazimierza Sosnkowskiego. W okresie powojennym pałac stanowił bazę szkolenia zawodowego leśników, ostatnio mieściło się w nim Policealne Studium Leśne. Od 1 września 1993 utworzony został Leśny Ośrodek Szkoleniowy w Porażynie oraz hotel.

To jest to, czego potrzeba klubowiczom, spokój, zieleń, i ścieżki turystyczne.

Paweł i Gosia sprawnie lokują przybyszów w pokojach zapowiadając obiad o godzinie 13 00, a potem 3 kilometrowa przebieżka z kijkami. W trakcie spaceru zapoznajemy się z fauna i florą parku zapamiętując szczegóły, bowiem czekają nas sprawdziany z wiedzy o ziemi i historii Wielkopolski.

Grupa zapaleńców pod okiem Gosi szlifuje techniki N-W a pozostali klubowicze zwiedzają indywidualnie okolice.

Po kolacji, jak przystało na ośrodek leśników - w "Dziupli" - zebranie organizacyjne i zapowiedź bardzo pracowitego weekendu.

- konkursy wiedzy o Wielkopolsce, przyrodniczy i na temat nordic-walking,

- konkurs giętkiego języka, ponieważ trzeba wyciągnąć ze słowa "robak" jak najwięcej słów. Regulamin jest skomplikowany, żadnych powtórek liter i bez kruczków gramatycznych,

- konkurs literacki polegający na ułożeniu z wyrazów rozpoczynających się na literę "k" opowiadania na dowolny temat.

- tradycyjna olimpiada sportowa.

Aby zachować ducha szlachetnej rywalizacji klubowicze zostali podzieleni na cztery zespoły opatrzone wdzięcznymi nazwami majowych kwiatów; azalie konwalie, magnolie i stokrotki.

W ramach artystycznej odsapki przy wtórze gitary [Janek] i akordeonu [Henio] zaśpiewaliśmy kilka turystycznych ballad i wykonaliśmy kilka ćwiczeń rytmicznych.

2 05 piątek

Leje, leje. Żadnej przebieżki z kijkami. Na gimnastyce porannej prowadzonej sprawnie przez Lidkę ćwiczy 9 osób. A ćwiczy bardzo ochoczo i dynamicznie, ponieważ Henio w ramach niespodzianki daje rytmiczny podkład muzyczny.

O godzinie 10 00 pierwsza tura konkursowa; wiedza o Wielkopolsce i wiedza turystyczna. W ramach zmagań praktycznych przedstawiciele grup z zawiązanymi oczami maja za zadanie odgadnąć jakie to zwierzątko [eksponat] I nikt nie pomylił wiewiórki z jeżem. Sukces.

Następnie Gosia daje teoretyczny wycisk kijkomanom pytając nie tylko o pożytki z kijków, ale i o producentów sprzętu.... yyyyyy. Ale i z tej pułapki grupy wychodzą zwycięsko.

Ponieważ nadal leje, Lidka organizuje zabawy ruchowe, bowiem życie to ruch....

O 12.30 wyruszamy na szybki spacerek zaklinając nieba aby przestało płakać. Drobne zakupy w wiejskim sklepiku i powrót na obiado-kolację.

O 15 00 chętni z Gosią wyruszają na kijkowy szlak.

W planie mamy grilla, ale jak tu robić posiady przy ogniu, gdy całkiem gęsto pada. Grupa zaklina deszcz śpiewem i zabawami słownymi.

3 05 sobota

Przedostatni dzień, wiec niebo sie zlitowało, ale tylko trochę, wprawdzie świeci słoneczko, lecz jest przenikliwie zimno. Na poranne kijki zjawia się 8 osób a na gimnastykę 9. Bawimy sie doskonale, ponieważ Lidka wymyśla ćwiczenia na koordynację grupową. Nawet nie żle wychodzą zwroty i marsze.

O 11- tej wyjazd autobusem do zespołu pałacowego w Wąsowie, a jest co zwiedzać.

Zwiedzamy wnętrza nowego zamku sprawdzając przy okazji jakość kuchni. Czeka nas 10 km powrotnej trasy, w którą wyrusza 19 osób. Atrakcją wędrówki są 3 malownicze tandemy przewodnik-niewidomy ubrane w kolorowe kamizelki z informacyjnymi napisami "nordic-walking dla niewidomych"

Do ośrodka docieramy w dwie godziny, lekko zasapani, ale zadowoleni.

Obiado-kolacja czeka nas w namiocie, bowiem "biznes is biznes" czyli czas komunii i oddajemy dzieciom we władanie stołówkę na czas obiadów.

Po posiłku zapowiedziane zmagania sportowe.

- w goglach turlanie piłki do miejsca słyszanego sygnału dźwiękowego,

- w goglach po usłyszeniu krótkiego sygnału dźwiekowego należy dojść do źródła jego emisji.

- prawidłowy przemarsz z kijkami pod bacznym okiem Gosi..

Wszystkie grupy bardziej lub mniej precyzyjnie konkurencje zaliczyły.

Godzina 20 podsumowanie pracy grup i rozdanie wirtualnych nagród. Wszystkie zespoły zdały dobrze egzamin i teoretyczny i praktyczny, to też ze smakiem zawodnicy spałaszowali kiełbaskę z chlebkiem hucznymi brawami nagradzając opowiadania na literkę "k"

Poza konkursem wierszykiem także na literkę "k" uraczyła klubowiczów Krysia. Klub jest wylęgarnią samorodnych talentów.

Jak zwykle, trochę nostalgicznie, trochę zawadiacko pośpiewaliśmy zgodnie z tradycją.

4 05 niedziela.

Czas odjazdu, ale na przebieżce kijkowej osób 7. Ćwiczyliśmy pracę indywidualną i w tandemie w terenie górzystym. Gimnastyka ogólna, ćwiczy 8 osób raźno podskakując, ponieważ zimno szczypie igiełkami.

Po śniadaniu ostatni spacer parkowymi i leśnymi duktami, ostatnie zachłyśniecie zielenią, podziwianie pracy wytrwałego lekarza drzew - dzięcioła. Pakujemy bagaże i po obiedzie w warunkach namiotowo-polowych, autobusem wyruszamy do Poznania.

Do następnego spotkania!