"Podkoziołek" w klubie

9 luty wtorek czyli ....... Podkoziołek!

Koniec z tańcami i hulankami, ale zanim wpadniemy w czas postu i umartwiania, jeszcze tylko PODKOZIOŁEK!. A co to jest? Jest to - zapustny wtorek, ostatni dzień karnawału. Zwyczajowo (głównie na Kujawach i w zachodniej Wielkopolsce) dzień ostatnich hucznych zabaw przed rozpoczęciem okresu postu. Do połowy XX wieku na wsi wielkopolskiej praktykowano odbywający się przed środą popielcową obrzęd, noszący również nazwę podkoziołka. Nazwa podkoziołek wywodzi się od kozła, zwierzęcia symbolizującego w Wielkopolsce witalność i seksualność. Wraz z wybiciem północy do sali, w której trwała zabawa wchodził kozioł-przebieraniec i obsypywał salę popiołem kończąc zabawę. Co bardziej opornych gości wyganiał z sali za pomocą śledzia, którego trzymał za pasem.

Wprawdzie nie wyrzucono nas obijając śledziem i to postnym, solonym. Ale Podkoziołek był. Bez tańców i przytupów, za to ze śpiewankami, zagadkami, dowcipami i ..... koncertem życzeń.

Kolejny już raz w tym roku 36  członków naszego klubu łazików [może nie tak już żwawych, ale zawsze....] spotkało się w świetlicy przy ul. Warszawskiej, aby pobyć wspólnie. Przy wtórze akordeonu, jak zwykle niezawodnego Henia bawiliśmy się w blasku świec i przy suto zastawionych stołach, bo i sałatka warzywna i szyneczka w galarecie i wielkie jak męskie pięści pączusie. A do tego kawusia i dodające wigoru czerwone wino.

 

Dziękujemy naszym dobrym duchom tj Kai, Irence, Bożenie i Lucynie  za przygotowanie spotkania. Lidce za tzw. całokształt, bo sympatycznie spotkanie prowadziła.